czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 11

Taka sytuacja . Śpisz sobie spokojnie a tu nagle wibracja przy głowie . Nie znacie ? To jesteście szczęściarzami . Głowa mi po koncercie pękała a tu nagle mój telefon zaczął wibrować . Dostałam esa
jest 06:42 a ja już nie śpię . Tylko pisze z Kapi . Ale jej wybaczam bo to ważna sprawa . Mopsio poprosił Kapi o chodzenie . To jest świetna wiadomość ponieważ Justin podoba się Kristen od 4 klasy podstawowej . Mam nadzieje że będą razem szczęśliwi . Dobra zero szans że zasnę . Poszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie . Zjadłam swoje pyszne śniadanko i poszłam się ubrać . Leniuch spał dalej . Często sypiałam u Megan , a ona u mnie . Przyjaźnimy się od przedszkola wiem o niej wszystko .  Wczoraj wiele się wydarzyło . Jakiś gościu się kręcił koło domu Megan . Zaczynam się bać , i to bardzo .


Przez cały dzień siedziałyśmy u Megsona i się nudziłyśmy . Wspominałyśmy czasy w gimnazjum . Szczerze nie zmieniłyśmy się . Nie znacie nas od tej strony ale jeszcze poznacie nie martwcie się .

Czas wracać do domu :( . Pożegnałam się z Megan i poszłam w stronę mojego domu . Nie chciało mi się iść pół godziny w ciemną noc więc poszłam na skróty przez park . Mądra jestem nie jest za pięć 12 (23.55) a ja sobie idę przez ciemny park . Poczułam się dziwnie . Tak jak by ktoś szedł za mną . Obróciłam się ale nikogo nie zobaczyłam , szłam dalej . Nagle poczułam ciężkie uderzenie w plecy . Upadłam na ziemię . Jakiś typ zaczął mnie dotykać . Krzyczałam ! .
- Nie siłuj się kochanie nikt cię nie usłyszy
- Zostaw mnie ! - krzyknęłam i kopnęłam tego gościa w krocze , chciałam uciec ale on mnie złapał . Mogłam przyjrzeć się twarzy . To był chłopak mniej więcej w wieku Niall'a . Przyglądałam mu się chwile . Przyjebał mi w policzek na co tylko pisnęłam i pocierałam dłonią obolałe miejsce .
- Chłopaki zostawcie nas na chwilę - powiedział do dwóch goryli . Prawdo podobnie jego kumpli
Ja zaczęłam się mu wyrywać . Wierzgać nogami , bić go ale to się nie zdało . poczułam jak palące łzy spływają po moich policzkach . Na co ten typas uśmiechnął się głupio i zaczął ściągać moje spodnie . Zamknęłam oczy i modliłam się w myślach
- Zostaw ją !
Dzięki bogu ! . Otworzyłam oczy . Zobaczyłam Niall'a .
-Amy uciekaj ! - krzykną Niall i przywalił chłopakowi w nos . Schowałam się niedaleko . Wszystko widziałam . Te dwa goryle zaczęły bić Niall'a . Nie miał szans . Zaczęłam biec w jego stronę
- Adam . Laska - krzyknął jeden z goryli

Adam odwrócił się i mnie złapał .  Znowu zaczął mnie dotykać i całować .
- Adam ...
- Czego kurwa . Nie widzisz że zajęty jestem ?
- Bo ten chłopak . On ... on się nie rusza .
- Kurwa . Mieliście się nim zająć ale nie tak . Zmywajmy się - Adam dokończył zdanie i uciekli ,
Ja przeczołgałam się do Niall'a . Był cały we krwi . Nie ruszał się . Wyciągnęłam z kieszonki telefon i zadzwoniłam po pogotowie .
Przyjechali po 10 minutach . Zapakowali Niall'a do karetki
- Wszystko z tobą w porządku ?
- Tak . Mam tylko kilka siniaków .
- Dobrze . Musimy zabrać cię do szpitala na badania .
- Skoro musicie .
Mężczyzna uśmiechnął się i pomógł mi wejść do karetki . Usiadłam obok Niall'a i złapałam go za rękę .
- To twój chłopak ? - zapytał jeden z lekarzy
- Nie . To mój przyjaciel . - powiedziałam
Lekarz tylko się uśmiechną . Był bardzo miły .
Byłam bardzo słaba . Pielęgniarka pokazała mi gdzie spędzę najbliższy tydzień . Sala nie była taka zła . Nie była duża ale nie była też mała . Po badaniach  dostałam moją słitaśną pidżamkę szpitalną i położyłam się spać . Martwiłam się o Niall'a . W końcu on był nieprzytomny . Tak pomyśleć mój tata jest gliną a ten cały Adam jest skończony . Ta myśl mnie pociesza .

Następnego dnia   wstałam wcześnie . Koło południa przyszedł do mnie tata .
- Hej słoneczko . Jak się czujesz ?
- Dobrze .
- Wiesz co będzie za 7 dni ?
- Sobota . A no i oczywiście urodzinki mojego kochanego tatusia .
- No właśnie . Jak będziesz na siłach oczywiście . Mama pytała czy pomożesz jej  placki piec i jakieś sałatki zrobić
- Na gotowanie mam zawszę siłę .
- To świetnie .  A kochanie co się wczoraj stało ?
- Nie chcę o tym mówić .
- Kochanie chcę Ci pomóc
- Nie jestem gotowa .
- Rozumiem . Jak będziesz gotowa to przyjdź do mnie .
- Dobrze .
- Muszę już lecieć . Mama wpadnie do ciebie jutro .
- Okej . pa
Nienawidzę szpitali . Po prostu nie znoszę . Ughh ale co zrobić  w piąteczek pojadę sobie do domciu .
Posiedziałam sobie ze 2 godzinki w spokoju i przyszła pielęgniarka . Zabrała mnie na badania i takie głupoty . Po badaniach wróciłam do sali .
- Proszę pani . Czy mogę zobaczyć się z Niall'em ?
- To nie jest dobry pomysł . Niall jet przemęczony
- Ale ja muszę go zobaczyć . On się dla mnie poświęcił .
- Eh zobaczę co da się zrobić
- Dziękuję
Gdzieś około 20 pielęgniarka przyszła do mojej sali i powiedziała żebym po cichu przeszła do sali Nialla

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz